W bieli | Autoportrety

Cześć! Jak się macie?

Ostatnio dopadło mnie jakieś wstrętne choróbsko i ogólne osłabienie daje się we znaki.Brak sił do czegokolwiek wpłynął też bardzo negatywnie na moją motywację,krzyżując tym samym sporo blogowych planów.Lecz jak wiadomo niektórych rzeczy po prostu nie przeskoczymy i trzeba się zdać na to co nam los przyniesie.Nie poddaję się jednak tak łatwo i staram się powoli organizować sobie czas tak,aby nie zostawiać wszystkiego na później. :)

Przechodząc do dzisiejszych zdjęć,chyba nikogo już nie dziwią proste autoportrety na białej ścianie,które tak lubię i które pojawiają się tutaj zazwyczaj przy okazji ,,upolowania'' przeze mnie jakiejś części garderoby,którą uważam za na prawdę udane znalezisko.Tak było w przypadku zeszłorocznego różowego sweterka, granatowego kombinezonu czy chociażby dwóch wiosennych zakupów, tak też jest i tym razem. :) Bluzka ,,hiszpanka'' to był tegoroczny must have letniego sezonu,który ogromnie przypadł mi do gustu.Długo marzyłam o takiej idealnej bluzce dla siebie,wiele modeli przewinęło się przez moje ręce,jednak w efekcie okazywało się,że taki krój jest po prostu nie dla mnie.Na szczęście los lubi płatać figle i tym razem wyszło mi to na dobre,otóż na początku września znalazłam swój ideał w secondhandzie,na dziale dziecięcym (wygląda na to,że ktoś po prostu źle ocenił jej rozmiarówkę,bo jak dla mnie to normalne xs/s) za 1 zł! Mierząc ją w domu czułam się jakbym właśnie zrobiła biznes życia. :) Szkoda jedynie,że w tym roku już raczej nie będę miała okazji jej założyć,lecz wydaje mi się,że dzięki temu przywitam kolejne lato z jeszcze większą radością. :)

Kolejne wpisy będą już w typowo jesiennej kolorystyce i klimacie, w międzyczasie pojawi się też kilka słów na temat Sigmy 30 mm f/1.4,także do następnego :) 

Miłego wieczoru!