To już październik?

Pogoda po raz kolejny zrobiła nam figla! Po tym jak na dobre pogodziłam się z szarością,chłodem i deszczem za oknem,nagle w sobotę na niebie pojawiło się słońce.Lecz tym razem byłam do niego sceptycznie nastawiona,bo wydawało mi się,że to tylko taka ''anomalia'' na kilka godzin,ale kiedy w niedzielę wstałam,a za oknem było jeszcze piękniej niż poprzedniego dnia byłam przeszczęśliwa i wiedziałam,że wykorzystam ten dzień na zdjęcia.Nie ważne jakie,byle tylko znów móc nacieszyć się słonkiem i tą niemalże letnią otoczką. Popołudniu dodatkowo ukazał się cudny zachód słońca,więc uzbrojona w Heliosa z radością ruszyłam do ogrodu,a następnie na małą przejażdżkę rowerem po okolicy. Jakby nie było to był ostatni dzień moich wakacji,więc tym bardziej cieszę się,że mogłam go spędzić na świeżym powietrzu.

Choć miałam dziś w planach zupełnie inny wpis,to jednak postanowiłam,że pokażę Wam kilkanaście świeżutkich kadrów z mojej eskapady,bo po prostu nie mogłam się powstrzymać,a wiem,że później już mogę nie mieć takiej okazji :)