Bieszczady w deszczu i we mgle


Cześć!
Dziś mam Wam do pokazania coś wyjątkowego i bardzo bliskiego mojemu sercu <3 Mowa oczywiście o fotorelacji z ostatniego wyjazdu w Bieszczady. Uwaga! Będzie to na prawdę długi wpis.

Bieszczady to była miłość od pierwszego wejrzenia.Pierwszy raz pojechałam tam będąc jeszcze w gimnazjum,lecz przez ostatnie lata wszelkie plany wycieczkowe omijały tę część kraju,przez co moja tęsknota do tego cudownego miejsca narastała coraz bardziej.
Tego lata w końcu udało mi się tam wrócić,wprawdzie zaledwie na chwilę,na plener ślubny Ani i Maćka,lecz muszę przyznać,że zakochałam się w tej okolicy jeszcze bardziej i obiecałam sobie,że teraz nie mogę dopuścić do kolejnej tak długiej rozłąki. :)
Poniżej opowiem jeszcze krótko o przebiegu naszej wyprawy,więc nie przedłużając zapraszam do dalszej części wpisu. 


Ustrzyki Górne przywitały nas deszczem i mgłą,z jednej strony nie wróżyło to dobrze naszym fotograficznym planom,a drugiej pocieszałam się tym,że w końcu uda mi się zobaczyć Bieszczady pokryte mgłą.


Chcąc nie tracić czasu i jak najlepiej wykorzystać chwilowe przebłyski słońca udaliśmy się żółtym szlakiem na Połoninę Wetlińską.



Już po chwili wkroczyliśmy do lasu pokrytego mgłą,klimat tego miejsca to było coś wspaniałego.







Dodatkową atrakcją dla moich oczu były te cudne niebieskie dzwonkowate kwiaty,których po drodze spotkałam na prawdę mnóstwo.Ach gdyby mogła tak sobie przy nich posiedzieć spokojnie z godzinę z aparatem... 
Może kiedyś się uda :)




Niespodziewanie spotkaliśmy na naszej drodze tę oto panią,którą do tej pory kojarzyłam jedynie z szkolnych atlasów. Chodzi oczywiście o salamandrę plamistą,która w Polsce objęta jest ochroną.


Po wyjściu z lasu odniosłam wrażenie jakbym przeniosła się w zupełnie inne miejsce. Nagle w twarz zaczął zacinać deszcz i  chłodny wiatr,który wdzierał się dosłownie wszędzie. Totalnie zmienił się też krajobraz przed nami,teraz zamiast lasu przysłoniętego mgłą było już widać jedynie szlak.




Pokonanie odcinka pomiędzy lasem a schroniskiem poszło nam bardzo sprawnie i po chwili mogliśmy cieszyć się już ciepłą herbatką pod dachem wsłuchując się jednocześnie w koncert świszczącego wiatru w Chatce Puchatka. Co ciekawe jak na foto-maniaka przystało, na miejsce dotarłam dobre kilka minut później niż moja ekipa,bo mimo zawieruchy musiałam zrobić jakieś zdjęcia widoczków.



Wracając znów mogłam z zachwytem popatrzeć na tańczące mgły <3



Na koniec,żeby było śmiesznie dodam,że jak tylko wyjechaliśmy z Ustrzyk na niebie pojawił się piękny ciepły zachód słońca,który potem na prawdę przez sporą część drogi zachwycał nas zmieniającymi się kolorami, a kiedy Bieszczady mieliśmy już daleko za sobą na niebie pojawiła się wielka podwójna tęcza! (Niestety nie udało mi się jej zrobić dobrego zdjęcia telefonem).
 W pierwszej chwili pomyślałam,że to pogoda sobie z nas po prostu drwi,ale potem zmieniłam podejście i uważam,że był to miły akcent na pożegnanie :)


14 komentarzy:

  1. Ja też zakochałam się w Bieszczadach jeszcze w gimnazjum, miłość nadal trwa <3
    Piękne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ktoś raz pokocha to miejsce to serce zawsze będzie tęsknił i z sentymentem tam wracał :) Dziękuję <3

      Usuń
  2. Karolina bardzo mi się podoba ze nie rozjaśniasz tych ciemniejszych zdjęć, tylko pozwalasz im żeby zostały takie klimatyczne i naturalne. Jestem zachwycona mgłą na tych zdjęciach, cudo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O teraz to mnie zaskoczyłaś,bo już kilka razy słyszałam,że niektóre moje zdjęcia są za ciemne,a raz nawet,że ,,takie ciemne zdjęcia nie są dobre'',ale akurat ten przypadek to inna historia :D Zawsze chciałam iść w stronę naturalności,dlatego rzadko szaleję z kolorami czy rozjaśnianiem zdjęć (poza przypadkami kiedy jest to konieczne).Dla mnie zdjęcie musi mieć klimat,dlatego nie wyobrażam sobie zmieniać czegoś w zdjęciu na siłę,np.tego wyjątkowego uroku Bieszczad,ciemnego lasu i szarości mgły,które tworzą tak piękny duet :) Oczywiście przy takich zdjęciach czasem korekta jasności,kontrastu czy nasycenia jest potrzebna,ale są też zdjęcia,które bez żadnej obróbki mają charakter,który broni się sam w sobie-przynajmniej tak mi się wydaje,ale ja tu nie jestem obiektywna :P

      Usuń
  3. Powiem szczerze, że w te wakacje byłam pierwszy raz w górach, a zakochałam się w nich bezpowrotnie i na pewno nie raz będę tam wracać. Niekończące się piękne widoki ♥ tak jak na Twoich zdjęciach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo,że podzielasz moją górską miłość <3

      Usuń
  4. Patrząc na Twoje zdjęcia przypomina mi się jedna z "prawd" fotograficznych, przeczytana kiedyś w jakimś podręczniku: "światło do fotografowania jest zawsze dobre". Podziwiam Twoją umiejętność dostosowania się do każdych warunków, ja się jeszcze tego muszę nauczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwne,że ja nigdy wcześniej nie słyszałam tego cytatu,bo jest na prawdę interesujący.Jestem ciekawa jak autor rozwinąłby tą myśl ;) Co do tej umiejętności dostosowania się do panujących warunków,to wydaje mi się,że jeszcze wiele przede mną,bo o ile w świetle naturalnych czuję się jak ryba w wodzie (zwłaszcza w przypadku kiedy to ja wybieram porę fotografowania),tak przy świetle sztucznym byłby juz problem,bo z lampami się średnio lubimy,więc gdyby przyszło mi (w pojedynkę) pracować w ciemnym pomieszczeniu z np.laserami jak to ma miejsce na weselach i lampą zewnętrzną to chyba bym tam padła jak mucha ze stresu haha.Ale mimo wszystko dziękuję za komplement :)

      Usuń
  5. piękne zdjęcia, jak kadry z jakiegoś filmu :O Pięknie tam i ta mgła nadaje tym zdjęciom takiego klimatu! aż sobie chyba jakieś ustawię na tapetę :O może powinnaś stworzyć jakieś swoje autorskie tapety? bo zdjęcia na MEGA!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Pauli! Będzie mi bardzo miło,jeśli któreś wyląduje u Ciebie na tapecie :)

      Usuń
  6. Ależ klimat tych leśnych ujęć z mgłą ! Super :)
    Na mnie zawsze denerwują się moi towarzysze, bo często robię przerwy na zdjęcia po drodze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczuć na żywo ten klimat to było dopiero coś! Wspaniałe odczucie,aż chciałoby się częściej odwiedzać Bieszczady. :)
      Heheh skąd ja to znam? Chociaż moi znajomi,który jadą gdzieś ze mną już któryś raz doskonale wiedzą co ich czeka a tych,którzy towarzyszą mi pierwszy raz uświadamiam wcześniej,że idąc moim tempem trzeba sobie doliczyć dwa razy więcej czasu niż zakłada to liczba na tabliczkach informacyjnych.Na szczęście jak do tej pory trafiałam na samych miłych i wyrozumiałych towarzyszy podróży i obywało się bez narzekań-najczęściej kiedy mieli już dość pstrykania na każdym kroku po prostu zostawiali mnie mocno w tyle, a wtedy ja sama biegiem nadrabiałam dystans,żeby nie zginąć w świecie hehe.

      Usuń
  7. Jejku... Co za magia! <3 Sama pokochałam góry, więc fotografie przedstawiające takie obrazy w tak pięknych kadrach aż zachwycają moje serducho. <3 Fantastyczny klimat i technika! Podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze jest spotkać tutaj bratnią duszę w kwestii miłości do gór :) Dziękuję za miły komentarz i również gorąco pozdrawiam! :D

      Usuń