Styczeń-Luty 2019 | Podsumowanie


Czas pożegnać pierwsze zimowe miesiące tego roku i skupić się na nadchodzącej wiośnie! Jednak nim ona nadejdzie w pełnej krasie, pozwólcie, że zabiorę Was na mały przegląd tego co działo się u mnie w ciągu ostatnich kilku tygodni.
Styczeń i luty to dla większości ,,plenerowych'' fotografów martwy sezon, mnie również ów zastój nie ominął. Nie oznacza to jednak, że nie pracowałam przez ten czas na zdjęciami. Co to, to nie! Zarówno w styczniu jak i lutym udało mi się zrobić dosyć sporo autoportretów i różnorakich domowych kadrów, wykleić kolejne dwa albumy mojej fotograficznej kroniki (pisałam o nich tutaj), a poza tym sporo czasu i uwagi poświęciłam porządkowaniu folderów przepełnionych zdjęciami z ubiegłego roku, więc pracy zdecydowanie mi nie brakowało. :) A o tym co jeszcze wydarzyło się w tym czasie przeczytacie poniżej w opisie poszczególnych zdjęć.
Nie przedłużając, przejdźmy do podsumowania!

STYCZEŃ

Mistrzem planowania zdecydowanie nie jestem, jednak nowy rok to dobra okazja by kupić sobie nowy kalendarz i spróbować zapisywać wszystko w jednym miejscu jeszcze raz. Tym razem niesamowicie urzekł mnie egzemplarz z biedronki z kwiatowymi motywami-pięknie zdobi moje biurko zawieszony na drucianej kracie z Pepco.

Podobno ,,dziewczyny lubią brąz'', a ja to już szczególnie! :D Gdy za oknami panowała szarość i zawieje śnieżne ja komponowałam sobie kolejne zestawy ubrań w ciepłej kolorystyce.

Pierwsze tegoroczne autoportrety wśród zimowej scenerii w płaszczu w kolorze słońca.


To jego 6 zima,a on wciąż cieszy się na widok śniegu jak małe dziecko i zachowuje się jakby go widział po raz pierwszy w życiu ;)


Biała ściana w garderobie doczekała się w końcu ozdób, czyli kilku złotych ramek, w których zamierzam umieszczać przeróżne plakaty. Część z ramek kupiłam w secondhandzie, a część w Pepco(mniejsza na zdjęciu), zaś najwiekszą z nich (z liściem paproci) wygrzebałam na strychu i pomalowałam własnoręcznie.

Detale... tak po prostu ;)

Bardzo dawno nie robiłam czarno-białych zdjęć, więc pomyślałam, że tym razem skuszę się choćby na jedno :)

LUTY
Luty przyniósł dużo słońca, śniegu znacznie ubyło, a w pewnym momencie nawet całkowicie zniknął. Temperatury na plusie, śpiewy ptaków i przyroda powoli budząca się do życia zachęcały do pierwszych leśnych spacerów oraz częstszych wyjść z aparatem w plener. W domu zaś zaczęło pojawiać się coraz więcej kwiatów i ciepłego, intensywnego popołudniowego światła, które o tej porze roku zwykle rzadko wdziera się do mojego pokoju. To był piękny i dobry miesiąc, nawet mimo tego, że kończę go walcząc z paskudnym przeziębieniem. ;/

Odrobina koloru wśród ogólnej szarości.
Sezon leśnych wędrówek rozpoczęty!
 (Cały wpis znajdziecie tutaj)

Nie raz wydawało mi się, że fajnie byłoby mieć psa, którego moglabym zabierać na spacery i do woli robić mu zdjęcia, lecz wystarczył mi jeden spacer z psiakiem z sąsiedztwa bym przekonała się jak bardzo moje wyobrażenia odbiegały od rzeczywistości. Zrobić zdjęcie temu małemu piorunowi to nie lada wyczyn-wszędzie było go pełno (poza kadrem oczywiście)! Póki co jednak pozostanę wierna mojemu kotu...


Pierwsze podejście do leśnych zimowych zdjęć. Pogoda tego dnia okazała się bardzo zdradliwa, przez co udało mi się zrobić zaledwie kilka ujęć. Na szczęście kilka dni później wybrałam się w to samo miejsce ponownie i tym razem szczęscie dopisało mi o wiele bardziej.

Pisałam już, że planowanie nie jest moją mocną stroną? Ale przynajmniej się staram! Kupiłam nawet taki ładny różowy planer...

Njwyższa pora pożeganać się z zimowo-świątecznymi plakatami i odświeżyć wygląd garderoby czymś nowym, jednak mam tyle pomysłów na nowy wystroj, że wciąż nie mogę się zdecydować, czy iść w stronę kwiatowych klimatów,surowego skandynawskiego stylu czy postawić na ciekawe hasła. Ot typowe kobiece dylematy. ;)


Wiosno przybywaj!
W lutym udało mi się wkońcu opracować wpis o mojej fotograficznej kronice i albumach tradycyjnych, bardzo cieszy mnie Wasz pozytywny odbiór tego wpisu! :)

Zimowe heliosowe malanki <3 

Rower ma zimowy sen już za sobą, teraz czekamy już tylko na ładną, ciepłą pogodę :)
Błoga cisza i spokój, no i moja ukochana zieleń oczywiście <3 :)
Kwiatów w domu nigdy dość! Ostatnio naliczyłam ich w swoim pokoju 13, ale dodatkowego fiołka nie mogłam sobie odmówić. :) Uwielbiam te kwiaty, a widząc jak traktowane są w marketach robi mi się ich po prostu żal, więc często wracam  z zakupów z nowym nabytkiem w ręku.
Wiedziałam, że będzie mu tu dobrze :)

Słoneczna seria autoportretów spotkała się z miłym odbiorem z Waszej strony, co bardzo mnie cieszy! :) Dziękuję za wszystkie komentarze tutaj i na Instagramie :)
Już nie mogę doczekać się  kolejnych słonecznych plenerów.

Więcej takich zachodów poproszę!

3 komentarze:

  1. Bardzo podoba mi się zdjęcie kwiatków na czarnym tle. Powiem Ci, ze sama coraz bardziej przekonuje się do brązu. Ten Twój płaszczyk jest śliczny:))

    Zapraszam na mojego bloga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tło wcale nie było czarne! ;) Jest to po prostu jasnobrązowa podłoga w moim pokoju (widać jej kolor na zdjęciu z złotymi ramkami), która dzięki mocnemu kontrastowi pomiędzy światłem i cieniem nabrała takiego wyrazu. Długo czekałam, aż słońce ustawi się pod właściwym kątem by światło padało właśnie w ten sposób, dlatego cieszę się, że akurat to to zdjęcie najmocniej zwrociło Twoją uwagę :) Dziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie! :D

      Usuń
  2. Moją ulubiona porą roku jest wiosna. O niebo lepiej wychodzą zdjęcia niż np. w zimie.

    OdpowiedzUsuń