Wrzesień i październik zatrzymane w kadrach | Podsumowanie


Cześć!
Po raz kolejny łapię się na tym, że odkładanie rzeczy do zrobienia na później nie jest najlepszym wyjściem. Do stworzenia podsumowania zbierałam się bodajże od sierpnia, najpierw miało ono obejmować jeden miesiąc, później dwa, aż wkońcu nie mogąc się zebrać do jego napisania stwierdziłam, że chyba nadeszła właściwa pora by dać sobie z tym spokój. Jednak wczoraj natknąwszy się przypadkiem na jedno z zeszłorocznych podsumowań, zrobiło mi się trochę żal, że tak zaniedbałam ten zwyczaj i dlatego dziś,po dłużej przerwie przychodzę z podsumowaniem ostatnich dwóch miesięcy. :)

WRZESIEŃ

Z czym najbardziej kojarzy się Wam wrzesień? Mi zdecydowanie z kwitnącym wrzosem i dyniami dojrzewającymi w ogrodzie :)
W tym roku byłam dosyć częstym gościem na kwitnących w mojej okolicy niewielkich wrzosowiskach, lecz po raz pierwszy nie udało mi się zamieścić tutaj typowo wrzosowego wpisu, myślę jednak, że kiedy zima zacznie mi dokuczać i zatęsknię za letnim ciepłem, wrócę do tych zdjęć i zechcę na nowo się nimi z Wami podzielić.
Mimo wszystko wrzosowisko mogliście oglądać w kilku wpisach z sesji dziecięcych na czele z sesją Igasia oraz Gabrysi i Olka.
Dynie z kolei przez długi czas służyły mi wiernie (i służą nadal) jak rekwizyty do jesiennych domowych kadrów. W tym roku samodzielnie udało mi się wyhodować 23 sztuki, z czego jestem wybitnie zadowolona. :)






Na sam koniec miesiąca udało się złapać kilka pięknych, ciepłych zachodów słońca i zrobić sporo autoportetów. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to ostatni raz w tym roku, kiedy mogę wyjść na zewnątrz w sukience z krótkim rękawkiem.

PAŹDZIERNIK

Chyba nikt z nas nie spodziewał się, że witający nad deszczem i szaro-burą pogodą październik okaże się tak pięknym słonecznym miesiącem i zostanie przez wielu okrzykniętym najpiękniejszym jaki kiedykolwiek widzieli.
 Dla mnie był to dobry czas, pełen słońca, fajnych chwil spędzonych z przyjaciółmi, a co najważniejsze: dosyć aktywny fotograficznie. :)
Jesień oczarowała nas wszystkich pięknem i mnogością barw, przyniosła mgliste poranki, chłodne  wieczory i zachwycała tak wiele razy, że trudno to opisać!












Jesień jest wspaniałą porą do fotografowania w plenerze, nawet mimo tego, że bardzo wcześnie zapada mrok to nie można przejść obok niej obojętnie. W tym roku starałam się wykorzystać sprzyjające warunki w plenerze do zrealizowania nowych projektów, dzięki czemu powstały sesje z Alą i Anią. Choć może wydawać się, że to bardzo nie wiele, jestem szalenie zadowolona z tego co udało się razem stworzyć, bowiem przy obecnych warunkach wolne chwile, które mogę poświęcić swojej pasji są na prawdę na wagę złota. I tęsknię trochę do studenckich czasów, kiedy życie było takie proste :)

  






6 komentarzy:

  1. Wróciłam sobie do zdjęć Ignasia, żeby zobaczyć jak wyglądała ta sesja na wrzosowisku.. jest magicznie.. brak słów. Cudowne miejsce;-)

    Zapraszam na mojego bloga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnie mi miło! <3 To prawda- wrzosowiska są cudowne! Zwłaszcza oglądane w tracie złotej godziny :)

      Usuń
  2. Nie przesadzę, gdy napiszę to: dla mnie jesteś mistrzynią w uchwycaniu jesiennych esencji i zapisywaniu ich w kadrach. Piękne kadry Moja Droga i naprawdę mogę je oglądać bez końca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulina aż nie wiec co powiedzieć <3 Dziękuję Ci serdecznie! Bardzo mi miło, że moje jesienne kadry Ci się podobają, bo wkładam w nie ogrom serca i o ile angażuję się mocno w każdą sesję i każdy kadr niezależnie o jakiej porze roku go wykonuję, to jednak mam wrażenie, że te jesienne plenery są mi najbliższe i zdjęcia, które wtedy powstają są najbardziej moje z moich haha :D

      Usuń
  3. no przepiękne są te zdjęcia <3

    OdpowiedzUsuń