Cześć!
Jak dobrze, że to już piątek! Nareszcie mam chwilę, by zajrzeć w marcowe archiwa i nadrobić tutaj małe zaległości- w moim przypadku one chyba nigdy się nie skończą, bo nawet mimo ograniczonego przez pracę czasu na zdjęcia w ciągu dnia i ograniczonych możliwości wyjścia z domu w plener (oczywiście mam na myśli jedynie spacery) folderów ze zdjęciami wciąż przybywa!
Dziś zdjęcia, które zrobiłam jakieś 2-3 tygodnie temu świerkowi przy domu! Bo kto powiedział, że zwykły świerk nie może być modelem xd W aktualnej sytuacji nawet taki model jest na wagę złota heheh :)
Lubię te zdjęcia, nie tylko ze względów estetycznych, ale też sentymentalnych, bowiem dokładnie 5 lat temu w marcu od podobnych zdjęć zaczynała się moja przygoda z fotografią! Pamiętam jak wtedy kręcąc się z swoją pierwszą lustrzanką i świeżo nabytym obiektywem 50/1.8 byłam zafascynowana tym jakie efekty mogę osiągnąć. To wtedy też zaczęła się moja miłość do kadrów pod słońce o zachodzie :)
Dziś wracając do tego wpisu sprzed 5 lat widzę jak wiele się zmieniło, czuję, że fotografuję znacznie bardziej świadomie i instynktownie wyłapuję kadry z otoczenia. Sporą różnicę widać także w obróbce- zdecydowanie zniknęło umiłowanie do podnoszenia kontrastu i nasycenia...., ale co Wam tu będę opowiadać, najlepiej zobaczcie to sami i porównajcie :) Link zostawiam poniżej!
Do usłyszenia niedługo!
Dawno nie było takiego artykułu. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuń