Sesja z Alą wśród miejskiej zieleni


Cześć!
Grudzień zaczynam dość nietypowym wpisem zważywszy na aktualną porę roku. Mowa o pewnej sesji z Alą, którą wykonałyśmy (uwaga!) w kwietniu tego roku, którą ze względu na inne różne sprawy zaprzątające moją głowę po prostu zapomniałam tutaj opublikować. Zależało mi jednak by znalazła się na blogu jeszcze przed końcem roku. Powód dla którego wstawiam ją tutaj akurat teraz jest jeszcze jeden: jest to ostatnia sesja wykonana canonem 550d, który wczoraj zakończył swój żywot w moich rękach po tym jak padła mu migawka. A zatem tymi zdjęciami zamykam również pewien etap swojej działalności.
Wracając o samej sesji. ;)
Do zdjęć pozowała Alicja, którą już z pewnością kojarzycie, choćby z kilku innych tegorocznych sesji. Zdjęcia powstały wiosną, gdy na zewnątrz zaczęły pojawiać się właśnie kolorowe drzewka, lecz mi zależało na zdjęciach we wnętrzu, w tym jednym konkretnym, które mijałam niemalże codziennie w przeciągu ostatnich 5 lat, a które już nie długo miałam na zawsze opuścić. Mowa tutaj o murach mojej uczelni i patio, na którym rośnie masa dużych tropikalnych roślin, a przeszklony dach zapewnia dosyć dobre oświetlenie. 
Oczekiwania wobec tego miejsca, jak i samej sesji miałam duże, jednak jak to zwykle bywa coś musiało pójść nie tak jakbym chciała.
 Po pierwsze planując sesję nie pomyślałam o tym jak ciężko będzie mi lawirować z 50-tką podpiętą pod cropa pomiędzy ,,grządkami'' i znajdującymi się tam ławkami (*30/1.4 też nie wiele tu pomogła). Wprawdzie wejście w owe zakazane miejsca fizycznie nie byłoby problemem (kto był ze mną na sesji ten wie,że żadne murki,ławki,drzewka itp. mi nie straszne), jednak kiedy usłyszałam głos swojego promotora i kilku innych wykładowców za uchylonym oknem (*patrz 7 zdjecie poniżej) to wiedziałam, że muszę się pilnować i zachowywać tak,by nasza obecność nie stanowiła dla nikogo żadnego problemu.
Po drugie: pogoda. Jak na złość, akurat w momencie kiedy zaczęłyśmy sesję zaczęło się zanosić na burzę! W efekcie co kilka sekund zmieniało się światło, fundując nam na przemian ostre promienie i mocny cień w momencie, gdy słońce kryło się za ciemną burzową chmurę. Wyobraźcie sobie teraz jak wariował balans bieli! To było na prawdę denerwujące. Nie mniej jednak dzięki cierpliwości i pozytywnemu nastawieniu udało się nam zrobić trochę zdjęć w tym wymagającym miejscu. :) 
Później zrobiłyśmy jeszcze krótką serię z kwitnącym drzewkiem na uczelnianym parkingu i mimo wszystko wróciłam do domu w pełni zadowolona z współpracy.







 










8 komentarzy:

  1. Trzecie zdjęcie- zbliżenie na detal, świetne! :)
    Super Wam wyszło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Sandra! To było jedno z tych ujęć, które wymarzyłam sobie na długo przed sesją! Ogromnie się cieszę, że przynajmniej je udało mi się wykonać w stu procentach według planu :)

      Usuń
  2. Coś innego w Twoim wykonaniu, ale bardzo mi się podoba :) Lubię takie trochę egzotyczne klimaty.
    Pomimo wielu trudności udało Ci się odpowiednio wykorzystać roślinność.
    Przykro mi z powodu Twojego aparatu, bo zapewne miałaś do niego ogromny sentyment i masę pięknych zdjęć nim zrobionych. Tyle dobrze, że masz jeszcze do dyspozycji jego następce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, rzadko wychodzę z inicjatywą sesji w pomieszczeniu, zwłaszcza tak niestandardowym. I mimo, że nie wyszło tak jak sobie pierwotnie wymyśliłam, to cieszę się, że zdobyłam nowe doświadczenie! Dzięki niemu mam apetyt na więcej takich kadrów. :)
      Oj tak, akurat do swoich aparatów mam ogromny sentyment i nawet z mało używanymi akcesoriami foto trudno mi się rozstać. Nie mniej jednak zdaję sobie sprawę, że taka jest naturalna kolej rzeczy i aparat jak każda inna rzecz może się po prostu zepsuć. Teraz zamiast rozpaczać muszę się rozglądnąć za jakimś jego zastępcą, żeby nie narażać 6d na różne nieciekawe doświadczenia podczas przejażdzek rowerowych i różnych łąkowo-leśnych wędrówek.

      Usuń
  3. Świetne wyszło, sesja jak do magazynu mody:) Tym bardziej podziwiam, że wykonana w tak trudnych warunkach, brawo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! W pierwotnym zamyśle miałam zamiar wzorować się trochę na tego typu sesjach, jednak w tym względzie czuję, że nie wykorzystałam w pełni potencjału miejsca i modelki. Mam jednak nadzieję, że uzbrojona w zdobyte wtedy doświadczenie i wiedzę w przyszłości zrobię jeszcze kolejną tego typu sesję, lecz z lepszymi efektami :)

      Usuń