Przerywnik


Tak jak w tytule dziś nadszedł czas na mały przerywnik,takie małe oderwanie od ciągłego biegu,sesji,szukania inspiracji itp. Ostatnio coś się zmieniło i sama nie potrafię do końca przestawić się na dawny tor,gdzie dosłownie żyłam fotografią i blogiem. Od kilku dni próbuję się zmotywować do napisania tu kilku szczerych słów,ale nie potrafię tego wszystkiego jakoś sensownie ująć. Niedawne przechorowane tygodnie mocno odbiły się na mojej fotograficznej działalności,ale też podejściu do wielu innych stref mojego życia.Okres kiedy nie miałam sił i chęci do regularnego pisania/obrabiania zdjęć i publikowania zmusił mnie do reorganizacji swoich przyzwyczajeń i pozwolił trochę inaczej spojrzeć na to co robię na co dzień,powodując lekki zamęt w mojej głowie. Przy okazji przyznam też,że dopadł mnie totalny spadek motywacji do twórczej działalności w social media,szczególnie mam tu na myśli fanpage na fb,gdzie statystyki spadły tak tragicznie,że coraz częściej wchodzę tam jedynie po to by odczytać powiadomienia (które swoją drogą najczęściej dotyczą Instagrama),ale na blogu aktywność zdaje się też stopniowo spadać i choć wiem,że może po części to moja wina to z drugiej strony przeraża mnie fakt jak często wybieramy uproszczone treści,nie przejawiając chęci do zagłębiania się w szczegóły.
 Skłamałabym gdybym powiedziała,że statystyki i aktywność czytelników na blogu mnie nie interesują,owszem nie sprawdzam ich nałogowo,nie analizuję wykresów,bo tak na prawdę liczy się dla mnie odzew czytelników nie w formie cyferek,a chociażby kilku prostych słów,lecz poświęcając sporo czasu na stworzenie danego wpisu i uzyskując minimalne zaangażowanie z drugiej strony na prawdę zaczynam zastanawiać się co robię źle i po co właściwie poświęcam temu tyle czasu. Należę do osób,które bardzo łatwo się demotywują, a okresy weny twórczej przeplatają się z tymi pełnymi rezygnacji i wątpliwości,dlatego czasem dopada mnie właśnie takie przekonanie,że to co tworzę na tle innych wypada na tyle kiepsko,że powinnam dać sobie spokój.Jak pewnie się domyślacie obecnie jestem na tym drugim etapie,więc wybaczcie jeśli wyszedł zbyt nieskładnie.
 Swoją drogą wiem,że nikt nie lubi czytać takich smętnych wpisów,więc przepraszam jeśli Was zanudzam,a na pocieszenie zostawiam kilka kadrów z ostatnimi tegorocznymi kwiatami przyniesionymi z ogrodu i dziękuję tym,którzy dotrwali do końca i tym,którzy dzielą się ze mną tutaj na blogu swoimi opiniami niejednokrotnie poprawiając mi humor.







*Dzisiejszy wpis sponsorowany jest przez jesienną chandrę.

16 komentarzy:

  1. Chyba każdy twórca, w każdej dziedzinie ma taki okres/okresy - moją receptą na to jest po prostu przeć do przodu. Nie roztrząsać w myślach, nie starać się na siłę ulepszać, ale też nie rezygnować. Robić i tyle - a motywacja prędzej czy później wróci, a wtedy nie ma poczucia winy, że powstała wielka luka. A co do komentowania - czytam zawsze, jednak i do napisania komentarza trzeba mieć wenę, jakąś myśl, którą chce się przekazać. Czasami tego brakuje i nie jest to absolutnie wina treści na blogu, tylko gorszy dzień inspiracji pisarskiej czytelnika:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze może to i dobry sposób,więc chyba spróbuję dziś coś pokombinować z aparetm w ręku,chociaż zazwyczaj robiłam sobie krótką przerwę i wracałam ze zdwojoną siłą.Jednak teraz jest jakoś inaczej,chyba po prostu z wiekiem zmienia się moje podejście.
      A jeśli chodzi o komentarze to zgadzam się z Tobą w 100% i rozumiem,bo sama często nie mam sił lub weny komentować wpisów u innych,jednak w sytuacji,gdzie sporo osób widziało wpis a 95% nie dało choćby najmniejszego odzewu pojawiają się u mnie wątpliwości.W każdym bądź razie pewnie przesadzam,więc skupię na na pracy tak jak radziłaś i nie będę rozmyślać nad takimi rzeczami :) Dziękuję za komentarz,ten i wszystkie poprzednie :*

      Usuń
  2. Rób to, co Ci daje szczęście. :) Tyle mogę powiedzieć. Są wzloty i upadki, ale nie warto rezygnować, jeżeli coś się kocha. Zmiany są dobre, zawsze to powtarzam. Odpocznij, przeorganizuj się, może pokombinuj z innym rodzajem fotografii? Żeby odkrywać coś na nowo, żeby się nie znudzić i nie zastać? :)
    Mamy teraz wielką blogową konkurencję i czasem ciężko załapać stałych odbiorców, ale jeśli coś jest robione dobrze i zachowuje ciągłość to wcześniej czy później to zaowocuje. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tak motywujący komentarz! <3 Masz rację,nie można się tak łatwo poddawać,jeżeli faktycznie na czymś nam zależy. :) P.S Już mi trochę przeszło i nawet wzięłam się za porządkowanie bałaganu w zdjęciach z ostatnich miesięcy,może takie ,,czyste'' foldery zachęcą mnie do bardziej poukładanej i regularnej pracy,bez przeginania w którąkolwiek stronę :)

      Usuń
  3. Karolina przede wszystkim się nie znięchęcaj! Powiem Ci z własniej perspektywy - takie wpisy jak ten są ważne, bo nawet po samych komentarzach możesz się przekonać że każda osoba prowadząca blogi ma takie momenty zastoju. Publikujesz dość często więc tym bardziej Ciebie może to złapać - ja staram się publikować raz w tygodniu i wtedy też odpowiadam na komentarze. Odnośnie statystyk - to zawsze jest loteria, możesz się niesamowicie postarać i nigdy nie zyskać gwarancji, że wysiłek się opłaci. Wszyscy wolą teraz szybsze rozrywki, więc instagram prowadzi. A Ty podtrzymuj swoją sztukę publikacji i rób to proszę nawet sama dla siebie, bo wychodzi Ci to cudownie! Trzymaj się kochana <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś kolejną dobrą duszyczką tutaj,która podnosi mnie na duchu (zresztą nie pierwszy raz) za co od razu ogromnie dziękuję. <3 Po głębszym zastanowieniu muszę powiedzieć,że masz sporo racji,bo faktycznie przez moje częste publikowanie (w zasadzie to może nawet ogólniej całe zdjęcio-robienie) czasami czuję się po prostu zniechęcona.Wprawdzie próbowałam już wyrobić sobie jakiś stały system pracy,który niestety totalnie się nie sprawdził,bo momenty w których ograniczałam swoją aktywność potem nadrabiałam nadaktywnością,co kończyło się jeszcze większym kryzysem.Jednak może nie rozbijając tego tematu na drobniejsze części dodam tylko,że właśnie pojawiło się na horyzoncie zajęcie,które pewnie znacznie okroi moje fotograficzne zapędy,chodzi oczywiście o pisanie pracy magisterskiej-mojej największej zmory.Bo o ile pisanie notek i komentarzy długości litania idzie mi jak z płatka,tak wszelkie prace zaliczeniowe czy właśnie typu licencjat/magisterka to dla mnie droga przez mękę.
      (Tak na prawdę pewnie i tak będę robić przerwy co pół godzinki,żeby obrobic choć jedno zdjęcie-to już chyba uzależnienie haha). :)

      Usuń
  4. Z nieba mi spadłaś z tym postem - ostatnio mam identycznie. Co prawda moje pstrykanie mocno ograniczyła uczelnia. Niby zdawałam sobie z tego sprawę, ale miałam nadzieję, że te 2 razy w tyg będę regularnie publikować, a nawet to mi się nie udaje. Jakoś ostatnio żadne zdjęcia, które robię mi się nie podobają i chyba jesienna chandra i u mnie stała się sponsorem dosłownie wszystkiego :/ Dodatkowo we wrześniu założyłam fanpage, bo podobno "bez tego nikt Cię nie zobaczy", a mam wrażenie, że połowa ludzi nie widzi wcale tych postów, za to fb ciągle chce, żeby te posty promować :/ jestem już chyba na etapie, w którym rzucę to w cholerę i tyle będzie xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie łączę się w bólu i mam nadzieję,że obie sobie szybko z tym poradzimy.Ja posłuchałam już kilku rad,które dostałam w poprzednich komentarzach,obrobiłam zaległą sesję i czuję się już z tym wszystkim odrobinę lepiej.Chociaz nadal nie czuję zbytnio weny,to przynajmniej nie mam poczucia,że coś muszę dokończyć,nadrobić itp.
      A facebook zamiast pobudzać nasz rozwój to zdaje się nas jedynie zniechęcać.To żebranie o kasę przez ''promowanie'' jest na prawdę słabe moim zdaniem.No ale cóż-biznes to biznes. Też mam czasem ochotę rzucić go w cholerę,ale powstrzymuje mnie fakt,że najczęściej właśnie tamtą drogą dostaję zapytania o sesje dziecięce,na których mi zależy.

      Usuń
  5. Hej, głowa do góry! Bo może wszystko stanęło na głowie?
    Zacznę od tego, że zaglądam tu czasami i lubię Twoje zdjęcia. Też chciałabym tak umieć obrabiać :-)
    Mimo wszystko fotografujesz dla własnej przyjemności, z chęci rozwoju czy spędzania czasu. Pewnie, że gdy brak odzewu, to ręce opadają, zwłaszcza jesienią. Ale blog jest tylko formą kontaktu, zapisu, a to co najważniejsze jest w Tobie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie stanęło na głowie,ale zbytnio się w niej zamotało tworząc spory chaos. :)
      Dziękuję Ci za miłe słowa i ujawnienie się,bardzo mi miło,że do mnie zaglądasz <3
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  6. piękne zdjęcia!
    a co do notki to po prostu rób to kiedy masz ochotę do niczego się nie zmuszaj i tyle ;) nie sądzę, że robisz coś źle, po prostu teraz te zasięgi są tak słabe u każdego, za wszystko trzeba płacić, to mnie czasami przeraża :O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! <3 Masz rację,niestety teraz kasa rządzi światem ;( Ale nie zamierzam się już poddać,obecnie zwalniam trochę tempo,dam sobie czas na dopracowanie zaległych projektów,by potem wrócić ze zdwojoną energią :)

      Usuń
  7. Twoje zdjęcia są naprawdę piękne, zarówno pod względem pomysłu jak i wykonania. Ale niestety internet to wielki worek, gdzie jest wszystko i często wartościowe treści pozostają niezauważone. Wpisując cokolwiek w google (np. zdjęcia kwiatów, jesień) w pierwszej kolejności wyskakują wielkie portale i stocki, a nie blogi prywatnych osób. A masz może konto na deviantarcie? Jeśli nie, to polecam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miłe słowa! :) Masz racje,że w internecie jest teraz tak wiele treści,że ogromnie ciężko jest znaleźć coś na prawdę godnego uwagi.Konta na deviantarcie niestety nie posiadam,ale w przeszłości publikowałam swoje zdjęcia na wielu różnych portalach tego typu i wiem,że nic nie przychodzi łatwo,wiec żeby uzyskać jakikolwiek odzew trzeba włożyć w to trochę pracy i wysiłku.Teraz nie mam już tyle czasu i chęci na prowadzenie kilku profili jednocześnie,więc ograniczam się do bloga i Instagrama-tu jest mi najwygodniej :)

      Usuń
  8. To prawda, że trochę jednak obchodzą nas statystyki postów i jakieś analizy naszych kanałów. Teoretycznie piszemy bloga po swojemu i dla siebie, ale jednak wkładamy w to odrobinę wysiłku i pracy, a jeśli nie ma odzewu - demotywujemy się i zastanawiamy 'co robię źle'?!
    Także łączę się 'w bólu' i wołam, że masz nową stałą czytelniczkę, bo zachwyciłaś mnie swoimi zdjęciami!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idealnie ujęłaś to co chciałam przekazać.Tworzymy dla siebie,uczymy się,wkładamy w to nawet nie odrobinę,a całą masę uwagi,czasu i serca,lecz zawsze przychodzi moment kiedy chcielibyśmy,żeby ta praca przynosiła jakieś efekty.
      Cieszę się ogromnie,że Ci się u mnie spodobało i mam nadzieję,że zostaniesz tutaj na dłużej. :D

      Usuń