Sezon na owoce z własnego ogrodu w pełni,a jako że mieszkam na wsi ich podjadanie i spędzanie czasu na kocu obok wiśniowych drzewek są na porządku dziennym :)
Wiadomo,że nie samymi owocami człowiek żyje więc domowe ciasteczka mojej mamy stanowią świetne uzupełnienie diety :P
P.S W poprzedniej części mogliście zobaczyć migawki z wycieczek rowerowych po okolicy,a
już niedługo kolejne wpisy z tej serii,a także m.in moja pierwsza sesja narzeczeńska.
Do zobaczenia!
Do zobaczenia!
Zaczarowały mnie te zdjęcia ciasteczek i wiśni w tym słodkim słoiczku, aż chce się je schrupać! U mnie tak samo, owocowe szaleństwo w pełni! Jednak równie szybko jak się zaczynają, tak szybko się kończą. Porzeczki, agrest i jagody już poszły w słoiki, jutro z mamą bierzemy się za wisienki, a ja z utęsknieniem czekam na borówki, które już zaczynają się dojrzewać. Mieszkanie na wsi ma swoje ogroomne plusy, jednym z nich jest właśnie możliwość posiadania własnego ogródka i tych wszystkich pyszności z niego <3 !
OdpowiedzUsuńDokładnie,nie zamieniła bym tego na nic w świecie :)
Usuń