Cześć! Jak Wam mijają wakacje?
Dla mnie w tym roku ten okres wiąże się wyłącznie z pracą, więc szczerze mówiąc nawet nie odczułam tego jak szybko mijają. Ostatnio zdałam sobie jednak sprawę z tego, że w tym roku nie udało mi się wybrać na żadną wycieczkę czy wyjazd i pomyślałam, że z racji kończących się wakacji fajnie byłoby to choć trochę zmienić. Tym sposobem wylądowałam na weekend w Krakowie w odwiedzinach u przyjaciółki. Z założenia miał to być czas na relaks, jednak kiedy zorientowałyśmy się, że faktycznie mamy do dyspozycji tylko 1 pełny dzień i długą listę rzeczy do zobaczenia, nie było już mowy o leniuchowaniu. :) W ciągu jednej upalnej,sierpniowej niedzieli udało nam się zwiedzić całe stare miasto, zajrzeć na Wawel (widok olbrzymich kolejek do kas nas zniechęcił i szybko stamtąd uciekłyśmy), obejść dookoła zalew na Zakrzówku i zrobić sobie tam mały piknik, następnie odwiedzić Łagiewniki i na koniec ponownie wrócić na stare miasto nocą. To był bardzo intensywny czas, lecz mimo wszystko jestem pewna, że chcę to jeszcze powtórzyć. :)
Nie przedłużając zapraszam na mały spacer po słonecznym (i niestety zatłoczonym) Krakowie! Fotorelację z Zakrzówka zostawiłam sobie na oddzielny post, także z pewnością i on niedługo się tutaj pojawi. A gdybyście byli zainteresowani większą ilością krakowskich kadrów to odsyłam Was do fotorelacji sprzed dwóch lat - część 1 i część 2. :)
Do usłyszenia!
Rynek w Krakowie to dla mnie stały punkt odwiedzin na mapie Krakowa, nie wyobrażam sobie przyjechać do miasta i nie podejść tam choćby na chwilę. Tym razem zaskoczyła mnie tam wystawa/ festiwal(czy jakkolwiek inaczej to nazwać) oryginalnych, ręcznie wykonywanych rzeczy, związanych z tradycjami polskimi. Na wielu stoiskach oferowano masę pięknych rzeczy! Były tu tradycyjne haftowane chusty i obrusy, ręcznie malowane kartki, biżuteria, figurki rzeźbione w drewnie (nawet na miejscu!), wianki, ceramika z tradycyjnym wzornictwem, stoiska z starodawnymi potrawami na czele z słynną pajdą chleba ze smalcem i wiele innych rzeczy.
Na koniec 3 kadry z Łagiewnik.
Bardzo intensywny dzień, cudownie. :) Uwielbiam Kraków i zawsze miło mi oglądać jego zdjęcia. Piękna fotorelacja. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńOj tak! Miał być relaks, a wyszło jak zawsze czyli wszystko w biegu hah :D Ja chyba na prawdę nie potrafię usiąść i nic nie robić. :)
UsuńDziękuję za miłe słowa i również serdecznie pozdrawiam!
Kraków jest piękny. Uwielbiam takie zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńNie potrafię przekonać się do Krakowa. Byłam tam kiedyś jako dziecko, pamiętam, że mi się nie podobało. Nigdy tam jeszcze nie wróciłam. Może w końcu pojadę, ale jakoś mam wrażenie, że tam jest smog i pełno ludzi :P
OdpowiedzUsuńKraków to na prawdę bardzo różnorodne miasto! Na prawdę wystarczy odejść kilkaset metrów od centrum by zobaczyć całkowicie inne miasto- bez tłumów i o zupełnie innym charakterze. To mnie w nim intryguje, ta różnorodność, która powoduje że za każdym razem kiedy go odwiedzam widzę coś innego, nowego i za każdym razem czuję, że zobaczyłam za mało i że muszę wrócić.
UsuńPamiętam jak pod poprzednimi krakowskimi fotorelacjami dyskutowałyśmy już na temat Twoich odczuć względem tego miasta i porównywałysmy Kraków do pięknego Gdańska. Wracając do tamtego wątku powiem Ci,że mając Trójmiasto na wyciągnięcie ręki faktycznie też pewnie nie ciągnęłoby mnie tak do Krakowa i nie byłabym nim tak oczarowana, jednak patrząc z mojej perspektywy Kraków to jedno z niewielu dużych miast w ,,mojej'' części kraju (na myśl przychodzi mi jeszcze tylko Lublin), które ma taki potencjał turystyczny. Choć podkarpacie ma wiele do zaoferowania to jednak nie ma tu miast, które mogłyby pochwalić się tak piękną starówką czy innymi walorami turystycznymi tak jak np. Gdańsk, Warszawa, Wrocław, Kraków itp., dlatego też poza miejscami na łonie natury to właśnie Kraków jest pierwszym punktem na liście najlepszych miejsc na weekendowy wypad.
Fajnie, że udało Ci się wyrwać na chwilę :)
OdpowiedzUsuńKraków oczywiście pokazany pięknie, widać, że masz rękę i oko nie tylko do portretów i natury, brawo !
Szkoda tylko, że na tak krótko ;( Czuję, że po raz kolejny zobaczyłam tylko wycinek tego co do zaoferowania ma to miasto i jak zwykle zwiedzałam je w biegu. Planuję jednak wrócić tam jeszcze jesienią, już na spokojnie, kiedy nie będzie tam tłumów i nieznośnych upałów- może wtedy poznam lepiej jego prawdziwe oblicze :)
UsuńDziękuję za miłe słowa, aczkolwiek sama nigdy nie jestem zbyt zadowolona z swoich ,,miejskich'' kadrów, nie raz z ogromnym podziwem oglądałam fotorelacje z miejskich podróży na blogach Tosi Bukowskiej czy Pauliny Wierzgacz i zazdrosciłam dziewczynom tego jak pięknie potrafią chwytać chwile oraz wyszukiwać detale. Myślę, że jednak w dużej mierze wynika to z tego, że nie praktykuję tego typu zdjęć zbyt często (w zasadzie raz na rok), więc też nie rozwijam się w tym względzie. ;( Może gdybym faktycznie częściej zabierała aparat na miasto byłabym potem bardziej zadowolona ze swoich kadrów. Po za tym fotografując miasto 50-tką nie powinnam się spodziewać cudów hehe
Dobry fotograf zawsze znajdzie w swoich zdjęciach mankamenty i coś do poprawy, dzięki temu idzie do przodu i się rozwija ale myślę, że z tą 50tką świetnie sobie poradziłaś z kadrami miejskimi a co do wyłapywanie i pokazywania detali to już w ogóle nie mam żadnych wątpliwości, wyszło Ci świetnie.
UsuńNazwiska, które wymieniłaś nic mi nie powiedziały, z chęcią zerknęłam na prace dziewczyn, tak robią wrażenie, choć w moim odczuci jedna z nich zdecydowanie bardziej ;)
Faktycznie to była bardzo intensywna wycieczka. Uwielbiam Kraków i zawsze jak tylko mogę to się tam pojawiam :)
OdpowiedzUsuńMój blog-klik
I tak za każdym razem... wciąż mam nadzieję,że uda mi się kiedyś w końcu wybrać tam na spokojnie i nieśpiesznie pozwiedzać miasto z aparatem.
UsuńTo tak jak ja! To miasto zdecydowanie przyciąga :)
Kraków ma swój niepowtarzalny klimat :) Zawsze tylko szkoda mi tych koni na rynku, kiedy muszą stać w upale :( Zdjecia jak zawsze super, bardzo podobają mi się te nocne ze Starego Miasta :) Pozdrawiam ! :) // ~ mój blog ~
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam :) Mi też szkoda było koników, które nie dość,że cały dzień spędzają na słońcu to jeszcze ciągle są oblegane przez turystów i kursują nie mając chwili wytchnienia. Najsmutniejsze jak dla mnie jest także to,że nawet po zmroku ich praca się nie kończy, bo spacerując późną porą po starym mieście wciąż mijały nas kolejne powozy, a niektóre konie wyglądały na naprawdę zmęczone. Smutny ich los :(
Usuń