Witajcie w ten piękny,słoneczny sobotni dzień! U Was też pogoda tak dopisuje? Ja chociaż wciąż chora,cieszę się niesamowicie widząc jak cała przyroda budzi się do życia i jak słoneczko zagląda radośnie do mojego pokoju przez wszystkie okna.Bardzo mi tego brakowało.
Dzisiejszy wpis postanowiłam poświęcić kilku kadrom z urocznymi, subtelnymi kwiatami,jakimi są przebiśniegi.
W moim odczuciu to one jako pierwsze zawsze zwiastują nadchodzącą wiosnę, każdego roku pojawiając się,kiedy cała przyroda wydaje się być jeszcze uśpiona. Mam to szczęście,że przy domu znajdują się aż dwie kępki tych uroczych kwiatków i kiedy tylko robi się odrobinę cieplej mogę z łatwością obserwować jak wychylają swoje białe główki spomiędzy zeschniętych traw i topniejącego śniegu. Każdego roku stają też przed moim obiektywem (co już chyba nikogo nie dziwi),jednak zawsze w nieco innej odsłonie. W 2016 roku fotografowałam w delikatnej,chłodnej biało-niebieskiej tonacji, w ubiegłym zaś minimalistycznie w ich naturalnym środowisku,a w tym postawiłam na swoje ulubione zestawienie czyli ciepłe światło, i padający ,,deszcz'',które w połączeniu z Heliosem pozwalają uzyskać niesamowity bokeh. Cudownie było móc przyglądać i się uwiecznić moment,w którym moje zmarznięte przebiśniegi mogły nareszcie ogrzać się w cieple wiosennego słońca.
Liczę na to,że teraz będzie już coraz więcej takich ciepłych dni,w końcu to już najwyższa pora. :)
Jestem szalenie sentymentalną osobą i uwielbiam wracać do wpisów z poprzednich lat,żeby powspominać i nacieszyć oczy na nowo pięknymi widokami,a że teraz wybitnie nie mogę doczekać się pojawienia wiosny w jej najlepszym wydaniu,pomyślałam,że może tak jak ja jesteście spragnieni takich widoków i kolorów,dlatego zaproszę Was do przeglądnięcia razem ze mną kilku ulubionych wiosennych wpisów z poprzednich lat. Jeśli jesteście zainteresowani to polecam Wam: Makro: Płonnik, O wschodzie i zachodzie słońca, Tulipany oblane złotym światłem i może jeszcze kwietniowe kontrasty. :)
Mam też drugą propozycję! Jeśli chcecie to podzielcie się w komentarzu linkami do swoich ulubionych wiosennych wpisów czy to z własnego bloga czy od innych autorów. W końcu wiosennej aury nigdy dość! :)
Zdjęcia z których bije prawdziwa magia. Fantastyczne. :) U mnie również słonecznie i bardzo ciepło. Życzę takiego właśnie weekendu...no plus wielu radosnych chwil. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie :*
UsuńJa znalazłam dziś w lesie zawilce i patrząc na Twoje zdjęcia, żałuję, że nie wzięłam heliosa tylko pięćdziesiątke :/ a tak pięknie słońce świeciło ! Może jutro nadrobię, chociaż dzisiaj już przyniosłam kleszcza i oczywiście mama krzyczy, żeby nie chodzić po lesie xD
OdpowiedzUsuń50-tka też fajnie maluje! :) Ja używam tych dwóch obiektywów zamiennie w zależności od tego na co danego dnia mam ochotę.Plusem Heliosa w fotografowaniu kwiatów jest jak dla mnie minimalnie ciaśniejszy kadr i sposób w jaki odwzorowuje kolory,zdjęcia są lekko przygaszone/przymglone (czyli takie jak lubię) w porównaniu z bardziej kontrastowymi z 50-tki,ale największym atutem jest chyba fakt,że w odpowiednich warunkach Helios tworzy bajeczny bokeh.
UsuńSezon na zawilce dopiero się zaczyna,więc jestem pewna,że uda Ci się nadrobić zaległości. :) P.S Moja mama też próbuje zniechęcać mnie do leśnych spacerów,także to chyba normalne.:D
https://zielonydeszcz.blogspot.com/2018/04/o-naszych-pierwszych-narzeczenskich.html
OdpowiedzUsuńOstatnio zabrałam mojego Ł. na wieczorny spacer i łapaliśmy w kadry siebie razem z pierwszym wiosennym słońcem i zapachem wiosny <3
Ooo brzmi super! Lecę obejrzeć zdjęcia :)
Usuńte Twoje zdjęcia są po prostu magiczne, bokeh heliosowy taki piękny, że mogłabym patrzeć na to godzinami <3
OdpowiedzUsuń