Styczniowy spacer z aparatem | Urywki codzinności



Cześć!
Witajcie w Nowym Roku! Tak... wiem piszę to z małym poślizgiem ;) Oj pofolgowałam sobie w ostatnich tygodniach jesli chodzi o blogowanie i regularne bywanie w social media (no może poza Instagramem, bo od niego jestem juz chyba uzależniona!), lecz nie wynika to wcale z lenistwa, a faktu, że skupiłam się na nieco innych rzeczach, które chciałabym nadrobic nim rozpocznie się kolejny sezon foto. Poza tym zaglądanie w statystyki tego bloga i pustki na karcie czytelniczej powodują, że nie czuję presji do takiej akywności jak dawniej i odkładam publikację różnych treści na póżniej, a czasem wręcz na nigdy ;( Trochę to smutne, bo wciąż uważam, ze blogi to super sprawa! Nie mniej jednak mam nadzieję, że niektórzy z Was wciąż tu zaglądają i że jeszcze kogoś interesuje to co ja tam sobie tworzę na boku xd
Wracając do tematu, dziś zapraszam na krótką fotorelację z jednego z styczniowych spacerów z aparatem ;) Niedaleko od domu, tuż po lasem znalazłam niedawno bardzo ładną łąkę, gdzie o zachodzie pięknie rozchodzi się światło, dlatego teraz gdy tylko mam trochę chęci i  wolną chwilę to udaję się tam z aparatem, by polować na tam cenne zimą miękkie, ciepłe światło. Tym sposobem przez ostatnie dwa tygdonie powstało sporo autoportretowych ujęc w tymże miejscu, które swoją drogą już na pewno część z Was widziała na moim Instagramie, jednak mam jeszcze sporo niepublikowanych kadrów, więc i nimi mam zamiar spamować Wam w najbliższym czasie. :D Zatem nie przedłużając zapraszam do oglądania! Będzie mi bardzo miło jeśli zostawicie jakiś, choćby króciutki komenatrz, pokazujący, że ktoś tu jeszcze czasem zagląda <3











4 komentarze:

  1. Ja zaglądam! Myślę, że na blogu trzeba nieustannie pracować na swoich widzów. Tzn wchodzić w inne strony i je komentować, żeby inni Cię odkrywali. Chyba tylko tą drogą da się dotrzeć do jakiejś tam liczby. Ja obecnie mam kilku stałych czytelników, z czego jestem na maxa zadowolona, to największa radość. A zdjecia... cóż.. nie pierwszy raz napiszę, że to jest sztos. Gdybyś tylko mieszkała bliżej.. :D Bo jesteś z Rzeszowa, prawda?

    Mój kanał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że tu zaglądasz i dziękuję za wszystkie komenatarze w ostatnim czasie :) Racja, nic nie przyjdzie samo! Tyle, że dla mnie blog był zawsze taką oazą, której nie chciałam jakoś bardzo upubliczniać jak np. profilu na Instagramie i nie mialam parcia na popularność, zadowolała mnie liczba wyswietleń wpisów i aktywnych obserwujących, ale nastąpił moment kiedy ruch na blogach znacznie przystopował, ich twórcy przenieśli się na Instagrama i mnie też trochę przestało wtedy zależeć ;( Mimo wszystko wciąż tu jestem i mam nadzieję, że jeszcze trochę zdjęć tutaj pokażę.
      Tak na prawdę to jestem z okolic Rzeszowa, bo od miasta dzieli mnie trochę ponad 40km, ale to wciąż te same strony. :)

      Usuń
  2. Też prowadzę bloga i coraz bardziej odczuwam, że blogowanie to już nie to co kiedyś. A szkoda. Mimo to, nie wyobrażam sobie zostawić tego miejsca.
    A Twoje zdjęcia jak zawsze świetne!

    https://donkeyponky.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest nas dwie! Niestety wszystko wokół się zmienia i tak jak minęła era Photobloga, tak teraz mija (a może już minęła?) moda na blogi i choć nie wiem jakbyśmy mocno były przywiązane do swojego małego miejsca w sieci, to na ogólne trendy nic nie poradzimy ;( Możemy je jednak pielęgnować i dbać o tą swoją ,,niszę'' ;) Tak swoją drogą, pamiętam jak kilka lat temu, w zasadzie zaraz po założeniu tego bloga uslyszałam w radio audycję, w których specjalista z dziedziny marketingu w sieci (czy czegoś w ten deseń) stwierdził, że za 5 lat o blogach już nikt nie bedzie pamiatał! Ta zdecydowana teza trochę mnie wtedy zszokowała, pomyślałam sobie, że gość chyba oszalał. A tymczasem 5 lat póżniej piszę właśnie ten oto komentarz o takiej, a nie innej treści... Życie lubi zaskakiwać!

      Usuń