Lenka


Cześć!
Dziś chciałabym przedstawić Wam debiutującą przed moim obiektywem,ale też w ogóle w roli modelki bardzo sympatyczną i energiczną 4-letnią Lenę.W poprzednim wpisie pisałam o tym,jak bardzo marzyłam,żeby jeszcze w tym roku zrobić sesję w zbożu, w głowie miałam już obraz kilkuletniej dziewczynki w białej sukience o zachodzie słońca.Jednak doprowadzić do realizacji marzenia nie było wcale łatwo,lecz teraz z ogromną radością mogę powiedzieć,że się udało,a Lenka spisała się świetnie.
Historia właściwa zaczęła się od mojego ogłoszenia na fp o poszukiwaniu modelki do zdjęć w zbożu,na które odpowiedziała Pani Agnieszka-mama małej Lenki (z którą swoją drogą miałam okazję już współpracować przy okazji konkursowej sesji Kingi).Widząc wiadomość od niej bardzo się ucieszyłam,wszystkie ustalenia poszły gładko i umówiłyśmy się na konkretny dzień.Termin nas gonił,bo żniwa właśnie się zaczynały,a ja miałam w planach kilkudniowy wyjazd,więc nie było mowy o przesunięciu spotkania choćby na kolejny dzień. 
Na umówiony dzień miałam już sprawdzone,przygotowane miejsce niedaleko domu,lecz dosłownie pół godziny przed rozpoczęciem zdjęć coś mnie tknęło,żeby tam podjechać i upewnić się,że wszystko gra.Teraz wyobraźcie sobie mój szok,kiedy po dotarciu na miejsce nie zastałam ani jednego źdźbła zboża! Wszystkie pola na horyzoncie były gładziutko wystrzyżone przez kombajn! Ktoś musiał mnie uprzedzić wcześniej tego samego dnia. :/ Nie mając już czasu na poszukiwanie innego miejsca spontanicznie postanowiłyśmy zaryzykować i pojechać na drugi koniec miejscowości,w którym w poprzednich latach widziałam mnóstwo złotych pól. Ku naszej gasnącej nadziei na realizację wymarzonej sesji  mijałyśmy kolejne wystrzyżone pola,wozy pełne ziaren i oczywiście całe mnóstwo kombajnów kończących swe dzieło.Na szczęście na samym końcu ulicy zostało jedno małe,zarośnięte,lecz co najważniejsze nietknięte pole. Widząc je nie zastanawiałam się ani chwili :) Wychodzę z założenia,że nic nie dzieje się bez przyczyny i tak miało być,dlatego jestem bardzo zadowolona z tego co udało się stworzyć,a historię o tym jak miejsce do sesji dosłownie zniknęło w czasoprzestrzeni mogę już opowiadać innym w formie anegdot :) 
Dla rozgrzewki na początku zrobiłyśmy trochę zdjęć pośród drzew,przez które pięknie przedzierały się promienie zachodzącego słońca,a potem przeszłyśmy do tej wymarzonej części w zbożu.
Nie przeciągając już dłużej zapraszam do obejrzenia zdjęć :)























11 komentarzy:

  1. Nie zazdroszczę takich nerwowych poszukiwań miejscówki, ale zdecydowanie było warto:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak,pierwotnie pewnie nie zwróciłabym nawet uwagi na miejsce w którym ostatecznie robiłyśmy zdjęcia,ale teraz widzę w tej okolicy potencjał i jestem pewna,że jeszcze tam wrócę :) Naszym poszukiwaniom towarzyszyła nie tyle nerwowość,co poczucie lekkiego rozczarowania i niepewności czy uda się znaleźć cokolwiek odpowiadającego naszej wizji ,ale z drugiej strony tym razem byłam tak zdeterminowana,że nawet gdybym musiała zrobić te zdjęcia na swoim podwórku to bym nie odpuściła xd

      Usuń
  2. Chyba każdemu trafiło się właśnie coś takiego, wszystko ustalone, pięknie ładnie i nagle okazuje się, że miejsce zdjęć niedawno zniknęło... Najgorzej. Urocza modelka, świetna sesja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie,taki urok pracy fotografa,ale przynajmniej mamy później co opowiadać na sesjach na rozluźnienie atmosfery xd Dziękujemy za miłe słowa :)

      Usuń
  3. jaka słodziuttka <3
    ja też miałam podobną przygodę, tylko, że nie sprawdziłam miejsca przed sesją :D dlatego teraz już zawsze to robię :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh przezorny zawsze ubezpieczony xd Najgorzej,jeśli miejsce jest gdzieś daleko i dosłownie jedzie się tam w ciemno,wtedy taka sytuacja może na prawdę pokrzyżować szyki :) Ja miałam o tyle dobrze,że wszystko odbywało się w mojej miejscowości,a dzięki codziennym przejażdzkom rowerowym znam tutaj każdą polną drogę xd

      Usuń
  4. Jeju, ale los (a raczej rolnicy) spłatał wam figle :) Dobrze, że wybrnęłyście z sytuacji :)

    A zdjęcia są urocze :) Rozpływam się.. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dałyśmy radę hehe :) Dziękuję za miłe słowa :)

      Usuń
  5. Ojj, też kiedyś miałam podobną sytuację z miejscem na sesję! Tylko, że nie chodziło o zboża, a o pole pięknych fioletowych kwiatów, które dzień przed planowaną sesją zmoczył i totalnie położył na ziemię deszcz! :/
    Tobie mimo przeciwności zdjęcia cudnie Ci się udały! Widać, że Mała świetnie czuła się przed obiektywem. Takie modeleczki to skarb! Do tego piękne światło i te urocze wianuszki, które miała na główce. Sama je robisz ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojejku współczuję tej sytuacji z fioletowymi kwiatkami,wiem jak wielkie rozczarowanie one powodują :/ Ale najważniejsze to się nie poddawać i nie zniechęcać :)
      Musze przyznać Ci rację,że takie energiczne i odważne dziewczynki jak Lenka to prawdziwy skarb na sesji-zdjęcia dosłownie same się robią :) A wianuszki to faktycznie moje dzieło,mam ich już całą kolekcję i jestem pewna,że podczas zimnych jesiennych bądź zimowych wieczorów jeszcze kilka sztuk mi przybędzie :D

      Usuń
  6. przeurocze kadry! ;) wspaniała, mała modelka ;)

    OdpowiedzUsuń