Urywki codzienności | Złota godzina

Chyba nikt z nas nie sądził, że październik zdoła nas jeszcze zaskoczyć tak piękną, słoneczną pogodą i że tegoroczna jesień będzie nas czarować nie tylko pięknymi kolorami pokrywającymi drzewa, ale równie czarującymi zachodami słońca! Osobiście bardzo cieszę się z takiego obrotu spraw i jestem totalnie zakochana w tak miłej odsłonie jesieni. <3

Sama złota godzina to zdecydowanie mój ulubiony czas na fotografowanie, w zasadzie od dziecka czarowały mnie te ciepłe promienie zaglądające popołudniami przez szczeliny w drzwiach do mojego pokoju,wdzierające się wieczorami do ogrodu, otulające ciepłem całą okolicę tworząc iście magiczną scenerię nawet w tych zwyczajnych, codziennych miejscach. Do tej pory zachody słońca to ten czas na który czekam cały dzień, to ten moment, kiedy wiem, że mam swój czas i że mogę zrobić coś swojego, oderwać się na chwilę od miliona przyziemnych spraw. Kocham to miękkie światło i cały ich niepowtarzalny urok.

W dni kiedy mogę obserwować słońce chylące się powoli ku zachodowi, spacerując niespiesznie po swoich ulubionych polnych lub leśnych ścieżkach, z aparatem w dłoni czuję, że jestem we właściwym miejscu o właściwej porze. To są te krótkie momenty, w których mogę w pełni się odprężyć i zrelaksować. :)

Dziś zabieram Was na krótki spacer wzdłuż mojej ulubionej polnej ścieżki, otoczonej przez pola nawłoci, sad i lasy. W miejsce gdzie panuje błogi spokój i nigdzie nie trzeba się spieszyć. 

Mam nadzieję,że będziecie oczarowani tymi widokami równie mocno jak ja :D 

Macie takie swoje ulubione pory dnia lub miejsca, w których czujecie się w pełni spokojni zrelaksowani? :)