Cześć!
To już luty,zatem najwyższa pora zacząć nadrabiać zaległości. Przymierzałam się nawet do kontynuacji serii z podsumowaniami miesiąca,ale... Sam styczeń dosłownie przeleciał mi przez palce,bo z jednej strony sesja egzaminacyjna dosłownie przycisnęła mnie do muru,wymagając poświęcenia jej 90% swojego czasu,a z drugiej zimowa aura i szybko zapadający zmrok dodatkowo pogarszały mi humor. Wobec natłoku różnych spraw pojawiało się też coraz więcej różnej maści wątpliwości. Wiem,że w tym roku czeka mnie dużo pracy i ważnych decyzji,a zatem ,,czy dam radę/ w którym kierunku iść/co z fotografią?''
Zauważyłam,że oprócz tego,że w ostatnich miesiącach zmieniło się moje podejście do fotografii (a w zasadzie tej zleceniowej jej części),to stworzyłam sobie nową strefę komfortu,w której po prostu nie było dla niej miejsca,a ja z miesiąca na miesiąc zaczęłam czuć się z tym coraz lepiej.
Wraz z początkiem miesiąca uświadomiłam sobie,że o zgrozo ostatnią sesję robiłam jesienią i w zasadzie wcale nie odczuwałam z tego powodu wyrzutów sumienia czy czegoś na ten wzór.
W związku z tym zaczęłam się jeszcze mocniej zastanawiać,czy to faktycznie dobry kierunek,czy powinnam nadal dążyć do realizacji planów sprzed 2-3 lat i mimo wszystko próbować dalej? Na tą chwilę nie jestem pewna co z tym będzie,bo przecież nigdy nie wiadomo co przyniesie przyszłość,ale postanowiłam sobie jedno,że nie zrezygnuję tak łatwo. W końcu to my sami jesteśmy kowalami naszego losu,a o marzenia trzeba walczyć.Wobec tego zrobię jeszcze jedno podejście,zacznę od nowa i spróbuję zrealizować te plany,na których jeszcze nie dawno tak mi zależało. Co z tego wyjdzie-zobaczymy,ale mam nadzieję,że uda mi się wrócić na dawne tory.
Póki co życzę sobie i Wam,aby luty był dla nas łaskawy i żeby nie brakowało nam motywacji oraz chęci do działania. A później już tylko byle do wiosny i wszystko będzie szło łatwiej. :)
P.S. Ach gdyby jeszcze magisterka pisała mi się tak łatwo i przyjemnie,jak wpisy tutaj...
Przy okazji tych moich wywodów (z dedykacją dla tych,którzy nie lubią czytać i wolą jedynie oglądać) chciałabym pokazać Wam kilka domowych kadrów, tym razem z odrobiną klimatu vintage-mam nadzieję,że w takiej wersji również się Wam spodobają. :)
Do usłyszenia!
Lubię patrzeć na Twoje zdjęcia. Zawsze jest w nich to "coś".
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło i cieszę się,że tu zaglądasz :)
UsuńFajne zaczytane ujęcia:) Dobrze że nie rezygnujesz z fotografii i bloga, ciężkie chwile się zdarzają, ale naprawdę warto trwać dalej. Powodzenia, trzymam kciuki za magisterkę:)
OdpowiedzUsuńStaram się ostatnio eksperymentować z tymi domowymi kadrami,żeby rozbudzić w sobie fotograficzną wenę na nowo,a książkowe ujęcia to pierwszy krok w tym kierunku :) Też uważam,że czasami trzeba po prostu trzymać się wyznaczonych celów,bo bez tego nie zajdziemy donikąd.
UsuńDziękuję,przydadzą się! :D
No pewnie, nie poddawaj się ! Mamy to szczęście, że w tym wieku można zmieniać zdanie/plany, próbować nowych ścieżek i to jest jak najbardziej okej :) Czasem widzę gdzieś opinie, że po tylu latach fotografowania powinno się już wiedzieć, czego się chce, ale moim zdaniem nigdy nie jest za późno, żeby zmienić tor działania :)
OdpowiedzUsuńRacja,w końcu całe życie się uczymy nowych rzeczy i nigdy nie jest na to za późno :) Jednak ja już po prostu tak mam,że nigdy nie jestem niczego pewna na 100%,a chwile zwątpienia i wiary,że mi się uda przeplatają się ze sobą nieustannie. Do niedawna wydawało mi się,że wiem co chcę robić fotograficznie w życiu,jednak ta kilkumiesięczna przerwa wytrąciła mnie z rytmu,a magisterka przestawiła piorytety na nowe tory. I stąd te wszystkie wątpliwości. W dodatku zauważyłam ostatnio jak wielu fotografów w naszym wieku (nie chcę wyminiać z nazwiska,ale z pewnością Ty również kojarzysz kilka takich osób znanych choćby z czasów Photobloga) rezygnuje lub ogranicza swoją działalność foto,bo po prostu zmieniły się im cele życiowe (bardzo ogólnie to ujmując) i myślę sobie,że widocznie nie tylko mi przyszło się zmierzyć z tego typu rozterkami na pewnym etapie życia.Wydaje mi się,że po prostu dorastamy i te nastoletnie marzenia już niekoniecznie mieszczą się w naszej nowej rzeczywistości,a czasem to po prostu życie wymaga bezwzględnego dostosowania się.Ja jednak mam zamiar się z nim jeszcze trochę potargować,póki mogę :P
UsuńNiestety, zauważyłam :/ Masz rację, często pierwsza poważna praca, czasem założenie rodziny, ciężkie studia, czy jakieś zawiłości życiowe i hobby schodzi na dalszy plan. W pewnym momencie trzeba się zdecydować, czy na fotografii chce się zarabiać, czy skupić się właśnie na wspomnianych przez Ciebie priorytetach.
UsuńTarguj, targuj - jeszcze chce tu widzieć wpisy przez długi, długi czas ! <3
Ja już przestałam wierzyć w to że moje zdjęcia są godne oglądania ale Twoje to niebo ! Zwłaszcza że teraz jestem "napalona" na takie ala stare zdjęcia ! I nie tylko Tobie styczeń przeleciał jak szalony a dopiero ten rok się zaczynał .
OdpowiedzUsuńEj nie mów tak! Każdemu zdarzają się gorsze chwile,zwątpienia a nawet zniechęcenie,ale nie poddawaj się tak łatwo! Do wszystkiego trzeba dojść własną pracą,bo tylko wyłącznie dzięki niej zdjęcia stają się coraz lepsze :)
UsuńKarolina czy to naprawdę zdjęcia z analoga? Wyglądają cudownie klimatycznie <3
OdpowiedzUsuńAleż nie,robione tym samym zestawem co zwykle :) Zrobiłam je po prostu w innym pokoju niż zwykle,gdzie po południu światło stwarza fajny klimat,a potem w ruch poszły jeszcze nakładki z kurzem do Photoshopa i to tyle. :)
UsuńWidać że znasz się na tym! :)
OdpowiedzUsuń