It's so cold outside



Cześć!
Sezon zimowo-świąteczny trwa w najlepsze,przez co moje myśli krążą prawie wyłącznie nad zdjęciami o takiej tematyce.Zimowe autoportrety marzyły mi się już od połowy listopada,lecz ciągle coś krzyżowało moje plany,zazwyczaj była to pogoda i szybko zapadający zmrok,dlatego z utęsknieniem czekałam aż nadejdzie dzień wolny od zajęć na uczelni,bez śnieżycy bądź okropnie mroźnego wiatru.W końcu się doczekałam,udało mi się nawet złapać delikatny zachód słońca,a zdjęcia wyszły (prawie) tak jak chciałam :)
Życie a raczej fotografowanie utrudnił mi pilocik do aparatu,którego zasięg obejmuje niecałe 3 metry i tutaj moje pytanie do osób używających podobnego wynalazku: też macie taki problem?








Tradycyjnie już na zdjęciach miałam towarzystwo,kto ma kota ten wie, że ,,kot interesuje się wszystkim czym ty się interesujesz'', a przeszkadzanie mi podczas zdjęć to chyba jedna z ich ulubionych rozrywek.



6 komentarzy:

  1. Przepiękne i bardzo klimatyczne zdjęcia :) Ogromnie podoba mi się też fotka z kotem. Piękny jest.
    Nie posiadam takiego przycisku do aparatu. Zazwyczaj spust migawki uruchamiam przez telefon. Co czasami jest nieporęczne, bo telefon jest dość duży i widoczny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Ja również bardzo lubię to ujęcie :) A pilocik do aparatu jest jak dla mnie super rozwiązaniem,jedynie przeszkadza mi tak mały jego zasięg.Z telefonem nie próbowałam,ale nie sądzę żeby to rozwiązanie zadowoliło mnie bardziej niż obecne.

      Usuń
  2. Kot może i samowolny, ale baaardzo pasuje do klimatu sesji;) Piękne zdjęcia

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękne kadry, ale najbardziej mnie urzekły z kotem. :)

    OdpowiedzUsuń