Beżowa seria domowych autoportretów


Przymusowe siedzenie w domu ma czasami swoje plusy... pozwala przede wszystkim poeksperymentować trochę z aparatem i poćwiczyć swoje umiejętności przed obiektywem :D Spędzając kolejną niedzielę w domowym zaciszu pomyślałam, że fajnie byłoby zrobić sobie wkońcu jakies nowe zdjęcia. Żeby jednak nie było tak nudno postanowiłam wykorzystać do nich jakis rekwizyt. Na pierwszy ogień poszedł stary aparat, jednak szybko stwierdziłam, że to nie to i zamieniłam go na bukiet polnych traw, który okazał się znacznie mniej banalnym wyborem. :)
Zdjęcia wykonałam na kawałku białej ściany w moim pokoju, gdzie wpada dosyć dużo ładnego naturalnego światła. Jednak z racji tego, że fotografowałam w południe musiałam posłużyć się zasłoną, by nieco rozproszyć ostre światło padające na moją twarz i uzyskać efekt ,,miękkości'' na zdjęciu. Myślę, że takie rozwiązanie sprawdziło się tutaj idealnie. ;)
Dajcie znać co Wy myślicie! :D















3 komentarze:

  1. Kadry przy firance najlepsze <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne portrety! Bardzo klimatyczne :) - https://niestrudzona-fotografia.blogspot.com/ wpadnij do mnie - opinie mile widziane :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaskoczyło mnie to, że to autoportrety :) Pięknie Ci wyszły! Widać, że masz oko do ujęć.

    OdpowiedzUsuń