Podsumowanie: Wrzesień 2017


Cześć! :)
Dziś przychodzę z kolejnym podsumowaniem miesiąca,zacznę od tego,że wrzesień był chyba najbardziej obfitym w zdjęcia miesiącem w tym roku.Oprócz tego,że udało mi się wykonać dwie sesje rodzinne,spełniło się także moje marzenie o zrobieniu pleneru ślubnego w górach oraz o zobaczeniu na żywo gór pokrytych mgłą.Poza tym powstało mnóstwo kwiatowych i spacerowych ujęć oraz domowych kadrów,do których staram się przekonywać i sprawiać,żeby były coraz bardziej różnorodne. 
Poniżej będziecie mogli zobaczyć i przeczytać znacznie więcej o tym co działo się w ostatnich tygodniach,wiec nie przedłużając zapraszam dalej. :)

Początek miesiąca obfitował w wizyty na wrzosowisku oraz poszukiwanie idealnego miejsca na sesje dziecięce.
Po kilku dniowych poszukiwaniach udało mi się trafić w to cudne miejsce...

gdzie zrobiliśmy sesję rodzinną z małym Tobiaszem na czele  :)

Ci,którzy są ze mną tutaj już nieco dłużej z pewnością wiedzą jakim sentymentem i sympatią darzę swój przydomowy ogród,wiec nie będę się tutaj po raz kolejny zachwycać widokami z ostatnich dni lata,zostawię Was jedynie z tym zdjęciem :)


Kolejne fantastyczne zlecenie jakie mialam przyjemność wykonać w tym miesiącu to sesja rodzinna Kasi,Tomka,Mai oraz maleńkiego Jasia.Bardzo miło wspominam to spotkanie i z radością wracam do tych zdjęć. :)
Całą sesję mozecie obejrzec tutaj.
 
Jak wrzesień to i grzybobranie! Musicie wiedzieć,że uwielbiam spacerowanie po lesie i tą radość kiedy uda mi się znaleźć co nieco :) Najczęściej udajemy się na nie we dwie razem z mamą,jest to też świetna okazja by spędzić razem trochę czasu,którego na codzien mamy dla siebie niewiele.
W tym miesiącu bywałam w lesie naprawdę często,do momentu,aż pogryzły mnie osy (nie zauważyłam ich gniazda na ziemi),skończyło się na 9 spuchniętych i piekących ranach na nogach i odrobinie strachu-zdecydowanie nie polecam. Dziekuję Bogu,że nie mam uczulenia :| 

Przy okazji leśnych wizyt mogę się też do woli pozachwycać tym jak pięknie rozchodzi się tam światło i poobserwować grę światłocieni. Dlatego po przygodzie z osami nie wytrzymałam w domu dlugo i już po kilku dniach znów szwędałam się z koszykiem pomiędzy drzewami :)

Wraz z nadejściem ostatnich dni lata na moje zdjęcia zaczęła się wkradać powoli ta jesienna melancholia,co zresztą na pewno nie raz dostrzeżecie w kolejnych postach.

Jesienna szarobura aura zawitała takze na wrzosowisko,które niestety po deszczu straciło swój piękny wygląd,co z kolei pokrzyżowało mi pewne zdjęciowe plany.

Wyjazd w Bieszczady-coś cudownego! Choc był to tylko jeden dzień,w dodatku dosyć intensywny,tak do tej pory robi mi się ciepło na serduchu kiedy o nim pomyślę :)


A te tańczące mgły z pewnością zapamiętam na dlugo :)

Podobnie jak pełen wrażeń plener ślubny wspaniałej pary Ani i Maćka,który wykonaliśmy na szczycie Połoniny Wetlińskiej,a w czasie szalejącej nawałnicy w schronisku ,,Chatka Puchatka''.
P.S Cały plener będziecie mogli obejrzeć w następnym wpisie :)

Po powrocie z gór zauważyłam,że jesień wdziera się powoli nawet na mój balkon :)

Jeden z chłodniejszych dni poświęciłam na sfotografowanie ostatnich piękności z ogrodu. Zdjęcie zrobione Pentaconem 29/2.8-przyjrzyjcie się jak to szło potrafi pięknie malować. P.S Nie,nie mam kwiatów w kształcie puchatych kulek,to wyłącznie zasługa obiektywu :)

Nie lubię ślimaków,koloru żółtego też nie za bardzo ale do tego zdjęcia mam jakąś słabość :) Chyba nawet wybiorę się jeszcze do ogródka w poszukiwaniu podobnego modela,może powstanie z tego jakaś ciekawa seria-kto wie? :P

Wraz z nadejściem chłodu pod domem pojawia się też coraz częściej kotka sąsiadki. Tu akurat  hipnotyzującym wzrokiem próbuje ściągnąć na ziemię moją kanapkę xd

Część znalezisk mamy z ostatniej wieczornej przejażdżki do lasu :)

Nawet w moim pokoju czuć jesień-do akcji wkroczyły już świeczki i lampiony :)

Dla mnie jesień nieodparcie kojarzy się ze śliwkami... 

i domowym ciastem według przepisu mojej mamy najczęściej z tymi owocami w roli głównej :)

Pod wpisem,w którym żegnałam lato pisaliście,że w jesieni trzeba docenić też tą drugą jej stronę-chłodną i deszczową,która pozwala nam na przesiadywanie pod kocykiem z kubkiem ciepłej herbaty.Tak też zrobiłam i zamiast narzekać na kolejny deszczowy dzień uzbrojona w kalosze ruszyłam na poszukiwanie ciekawych motywów do zdjęć,jak zwykle skończyło się na kropelkach i heliosowych malowankach.

Ratując przed zniszczeniem przez wichury do mojego pokoju trafia coraz więcej kwiatów,szczególnie tak delikatnych róż.

Zdałam sobie ostatnio sprawę,że nie mam żadnych swoich aktualnych zdjęć,dlatego postanowiłam zrobić kilka autoportretów,a przy okazji pochwalić się niedawnym bardzo udanych zakupem,czyli ,,hiszpanką'' za złotówkę :P Szkoda jedynie,że w tym roku już raczej nie będzie mi dane nigdzie w niej wyjść.

Robi się coraz zimniej,wiec do akcji wkraczają niezastąpione grube,wełniane swetry.Tych nigdy za wiele :)

13 komentarzy:

  1. Jesteś moją inspiracją! Twoje zdjęcia niezależnie od tematu mają typowy dla Ciebie poetycki klimat! To fotografie szczere, z duszą. Coś pięknego! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku nigdy nie sądziłam,że zostanę czyjąś inspiracją <3 Więc tym bardziej dziękuję za takie słowa,to ogromne wyróżnienie przeczytać coś takiego :) I cieszę się bardzo,że moje fotografie tak do Ciebie trafiają :)

      Usuń
  2. Patrząc na Twoje zdjęcia uświadamiam sobie, jak mało ujęć robię w domu - a szkoda, jest przecież tyle możliwości... Czas naprawić ten błąd:) Wiele pięknych ujęć zrobiłaś we wrześniu, ale najbardziej urzekło mnie wrzosowisko, wspaniała, ulotna uroda tego miejsca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! W domu można zrobić masę różnorodnych,ciekawych zdjęć,tylko trzeba dostrzec w nim potencjał większy niż jedynie w aspekcie codziennej przestrzeni użytkowej :) Ja tez przez na prawdę długi czas uważałam,że w domu wszystko jest takie zwykłe,pospolite i jedynie w plenerze można poszaleć artystycznie.Wystarczyło kilka zimnych dni,kiedy zaczęło mi się nudzić,zaczęłam kombinowac i teraz oficjalnie stwierdzam,że to nie prawda :) Wrzosowiska mają w sobie pewien urok,który niesamowicie mnie przyciąga-uwielbiam tam zaglądać z aparatem.

      Usuń
  3. Ach, jakież piękne, malarskie, magiczne zdjęcia. Wszystkie razem tworzą coś pięknego i każde z osobna jest cudowne! Te zdjęcia z domu są niesamowite, ja też powoli się przekonuję, że można zrobić piękne fotografie prawie wszędzie. ☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję po raz kolejny! :D Podobno jedyną rzeczą jaką nas ogranicza jest nasza wyobraźnia,więc wydaje mi się,ze warto próbować nowych rzeczy nawet jeśli nie zawsze nam wychodzi a czasem jest wręcz odwrotnie i efekty mogą bardzo pozytywnie nas zaskoczyć :)

      Usuń
  4. Cudowny jest ten Twój wrzesień na zdjęciach! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję,to był zdecydowanie udany miesiąc :)

      Usuń
  5. No piękne te zdjęcia sa <3 Ale to trzeba miec talent zeby tak dobrze Wrzesień uchwycic :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Wydaje mi się,że talent to tak na prawdę tylko nie wielka część składająca się na czyjąś twórczość,znacznie większe znaczenie ma doświadczenie,znajomość własnych (oraz sprzętowych) możliwości i ograniczeń,umiejętność obserwacji (którą trzeba ćwiczyć) oraz pobudzanie własnej kreatywności,żeby nie popaść w rutynę :)

      Usuń
  6. Cudowności, uwiebiam naturalne światło na twoich zdjęciach i cudowności codzienności :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. <3 Niezwykle miło jest czytać takie komentarze i wiedzieć,że komuś podoba się to co robię na co dzień :)

      Usuń
  7. Anonimowy7/18/2020

    Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń