Podsumowanie: Czerwiec 2017


Nie mogę uwierzyć,że czerwiec mamy już za sobą. Dlaczego te piękne,letnie miesiące uciekają nam tak szybko? :(
 W tym roku większość czasu pochłonęła mi sesja egzaminacyjna,która odbyła się dosyć wcześnie,przez co nawet nie wiem gdzie podziała się większość z tych 30 dni, ale z drugiej dzięki temu mogę się teraz choć trochę nacieszyć czasem wolnym.Moja fotograficzna działalność na szczęście na tym nie ucierpiała i powstało całkiem sporo słonecznych kadrów :) Gdybym miała krótko podsumować ten miesiąc,powiedziałabym po prostu, że to był dobry czas i życzyłabym sobie,że lipiec był równie pogodny :)

Czerwiec rozpoczął się obiecująco,przepięknym zachodem słońca-już wtedy wiedziałam,że to będzie dobry miesiąc :)

Uwielbiam wieczorem przysiąść sobie w parku,pooddychać świeżyć powietrzem i w spokoju porozmawiać z przyjaciółką :)

Sesja z Nikolką, którą wykonałyśmy na początku miesiąca to najbardziej szalone spotkanie foto w moim dorobku.Chociaż  nie widać tego po tym zdjęciu,tego dnia wszystko poszło nie tak jak planowałyśmy.Po drodze spotkało nam mnóstwo przygód,przez które trzeba bylo mocno improwizować,na szczęście wszystko skończyło się dobrze :)

Zmora każdego studenta czyli letnia sesja egzaminacyjna...''kto by się uczył,skoro można jeździć rowerem''-to jedno z tych powiedzonek,które towarzyszyły nam w tym roku.Przyznam,że łatwo nie było,próbowałam wszelkich metod na naukę,ale i tak nawet sprzątanie było ciekawsze :P Raz spróbowałam uczyć się nawet nad pobliskim zalewem,jednak zanim rozłożyłam się z notatkami (i zrobiłam o zdjęcie) zaczęło padać! To musiał być znak :P Na szczęście wszystko udało się szybko zdać i teraz mogę spokojnie cieszyć się czasem wolnym :)


W trakcie sesji odezwały się nawet moje dawne florystyczne zapędy,dzięki czemu przez tydzień mój pokój był pełen róz,maków,dzwonków i jaśminu :)
Każdego roku mówię sobie,że muszę wykorzystać w końcu jaśminy na moim podwórku do jakiejś sesji,ale za każdym razem coś krzyżuje mi plany i kończy się na autoportretach.Może za rok się uda :)

Już jakiś czas temu postanowiłam sobie,że latem będę codziennie jeździć rowerem.Moim celem jest codziennie wieczorem przejechać te kilka kilometrów,przy okazji odkrywam na nowo miejsca w swojej okolicy,które w dzieciństwie były przeze mnie często odwiedzane,a obecnie ledwo o nich pamiętam.Tak było z tą kładką,choć znajduje się zaledwie kilkadziesiąt metrów od mojego domu przez ostatnie lata totalnie nie interesowałam się jej losem,a teraz marzę,żeby zrobić tam jakąś sesję dziecięcą :)

Delikatne maki,zarówno te czerwone,różowe,jak i białe ogromnie cieszyły moje oczy.Doczekały się nawet mini sesji.Może kiedyś pokażę Wam więcej ujęć z tej serii.

Najnowsza sesja z Agą jak zawsze dała mi wiele radości i spełnienie kolejnego fotograficznego marzenia z listy na ten rok.Efekty już niebawem ukażą się na blogu :)

Kolejny kadr z sesji z Agą,od dawna ''siedział'' mi w głowie i nareszcie udało się go zrealizować.

Uwielbiam swój ogród przy domu z całego serduszka,teraz kiedy kwitnie tam mnóstwo róż i ostróżek wygląda na prawdę magicznie.Nie mogłam sobie więc odmówić zdjęcia na pamiątkę :)

Skoro czerwiec to i truskawki, niedzielne leniuchowanie na balkonie z tymi pysznościami to
najlepsza opcja na relaks :) 

Deszcz! Nareszcie,choć raz spadł deszcz.Tak bardzo wyczekiwany przeniósł nie tylko przyjemne powietrze,
ale również takie widoki za oknem :)

Czerwcowa wizyta w Krakowie pozwoliła się trochę zrelaksować po stresującej sesji,a Zakrzówek totalnie mnie oczarował.Fotorelację z tego wyjazdu możecie obejrzeć tutaj. :)
Odpowiednią dzienną dawkę relaksu zapewniały też wieczorne spacery na boso po trawie i szukanie 4-listnej koniczyny (niestety jeszcze jej nie znalazłam).

W czasie upałów bez okularów przeciwsłonecznych ani rusz! :) Czy Wy też tak żle znosicie wysokie temperatury? Ja przez ostatnie dni czuję się ciągle zmęczona,wystarczy że wyjdę na słońce na dłuższą chwilę a od razu boli mnie głowa i oczy,ja dobrze,że nie mieszkam w kraju o cieplejszym klimacie :)

Przedostatni dzień miesiąca przyniósł też pewną nowość,która na pewno będzie miała jakiś wkład w moją dalszą fotograficzną działalność. :) Otóż do mojej foto kompanii dołączyła Sigma 30mm f/1.4.Pierwsze wrażenie mówi,że się polubimy,ale widzę też w jak dużym stopniu różni się od mojej plastikowej canonowskiej 50-tki,do której jestem tak bardzo przyzwyczajona,przez co muszę się dopiero nauczyć z nią płynnie pracować. (Tak na marginesie mówiąc dwa powyższe zdjęcia zostały wykonane tym właśnie obiektywem.)Jak już się ze sobą lepiej poznamy to pewnie napiszę na jej temat nieco więcej,a może chcielibyście żebym zrobiła jej test w różnych warunkach (taki jak ten o Pentaconie?) :) 

4 komentarze:

  1. piękne zdjęcia ♥
    ta kładka to jakieś magiczne miejsce <3
    i co do testu obiektywu tak tak tak, właśnie chyba przez tamten o pentaconie znalazłam Twój blog :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na żywo może nie wygląda zbyt interesująco i podejrzewam,że gdybym zechciała robić tam sesję wiele osób z sąsiedztwa pomyślałoby,że chyba zwariowałam :) Ale mimo wszystko czuję w nim pewien potencjał,może kiedyś uda się go wykorzystać :)
      Ooo proszę,w takim razie będę się solidnie zastanawiać na tym testem Sigmy :)

      Usuń
  2. Sesja na kładce wyszłaby super, już to widzę oczami wyobraźni :) Masz piękny ogród, taki naturalny :) Udanych wakacji zyczę :)

    ~ mój blog ~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe ja już sobie zaplanowałam kilka ujęć ''oczami wyobraźni'',ale wiem,że w praktyce będzie ciężko doprowadzić do realizacji tej sesji w takim wydaniu jak mi się marzy ;( Dzięki! Tobie również życzę udanych wakacji i mnóstwa udanych wakacyjnych kadrów :D

      Usuń